Archiwum miesiąca: lipiec 2016

SuperFour szuka nowego właściciela!

Wszystko się kiedyś kończy! Każda przygoda ma swój kres. Moja krucjata związana z przemierzaniem bezkresnych dróg i ścieżek za sterami lśniącego elegancką czernią bezkompromisowego SuperFour’a bezwzględnie dobiegła końca. To nie do końca jest tak, że zatraciłem gdzieś w sobie pasję i chęć do długich wypraw. Nie uważam również, iż samochód czy komunikacja miejska jest przyjemniejszą formą transportu podczas odbywania krótkich tras w pobliżu domu niż SuperFouring. Jednakże mój stan fizyczny nie pozwala mi na kontynuowanie tej niezwykłej przygody i nakazuje mi pożegnać się z moim czarnym Rumakiem, który towarzyszył mi .przez minione 7 sezonów.

Z1SZUMI

Czytaj dalej

OGŁOSZENIE – SuperFour na sprzedaż

Nie, to nie jest Batmobil, ani Papamobile, choć prawdę mówiąc zarówno Batman, jak i Papież nie raz nalegali, abym dał im się karnąć. Pierwszy właściciel to pierwszy właściciel i gwarantuję, że nikt poza mną oraz inżynierem testującym pojazd w tajnej fabryce gdzieś na skraju niemieckich wyżyn Turyngii nie jeździł tym cudeńkiem. SuperFour jest boski i chyba nie muszę mówić, iż nie spotkasz go na ulicy nie zapraszając mnie wcześniej na kawę. To nie jest jakieś pospolite czerwone Ferrari 430, czy produkowane masowo czarne Porsche Cayenne S, na których widok dosłownie ziewam. Co z tego, że mają podobno odrobinę więcej mocy, jak na światłach nie mają ze mną najmniejszych szans – 400 njutków nie tylko jest w stanie wcisnąć głowę kierującego w podgłówek uklepując tym samym fryzurę z tyłu czaszki, ale również i gwarantują lepszą zabawę niż w wesołym miasteczku. Gdyby nie elektroniczny kaganiec utrzymujący 3 konie mechaniczne w ryzach, już dawno byłbym zmuszony sprzedać dom, jacht, jeta i samochód, aby móc zapłacić za wszystkie mandaty, które hurtowo lądowałyby w mojej skrzynce na listy. Dzięki temu, że prędkość SuperFour’a ograniczono do około 16 km/h, nie jestem na “ty” z policjantami szczecińskiej drogówki, nie znam smaku jazdy radiowozem w metalowych obrączkach, ani też nie zostało mi odebrane prawo jazdy, którego tak na marginesie nigdy nie miałem… Pojazd jest naprawdę dla każdego. Nawet rasowy celebryta poruszając się po mieście SuperFour’em będzie speszony i po kilku minutach rozdawania autografów na zdjęciach tego czarnego monstrum taplającego się w błocie, będzie chciał uciec w ciemny las, aby dać wytchnienie łzawiącym od błyskających fleszy oczom.

 

SuperFour tak naprawdę nie mieści się w żadnej kategorii. To wspaniała terenówka mogąca służyć do przeprawy przez dziewiczą Puszczę Białowieską lub tropikalną dżunglę gdzieś na równiku. Jest również niezawodnym dostawczakiem, którym można przewieźć arbuza, kalafiora i 5 kilo ziemniaków, a nawet sześciopak piwa i dwa rogale. (Nigdy nie jeżdżę pod wpływem alkoholu, jedynie adrenaliny) Potrzebujesz auta rodzinnego? Proszę bardzo. SuperFour choć jest wyposażony w jedno obszyte cielęcą skórą klasy luks siedzisko Recaro Expert, to bez dwóch zdań pomieści żonę, teściową, szwagra i nawet 5 berbeciów w tym bliźniaczki w fotelikach, w pełni odgrywając rolę wana przez duże Wu. Nie bez kozery ta czwórka w nazwie SuperFour. Jeżeli natomiast jesteś z tych, którzy twierdzą, iż polskie drogi wołają o pomstę do nieba, a ilość dziur na metr kwadratowy jest większa niż ilość turystów w środku sezonu na Krupówkach, to jedynym sposobem, aby wykrzesać z Ciebie choć minimalne pokłady optymizmu jest właśnie zakup SuperFour’a spełniającego w stu procentach rolę modnego i wszechstronnego suwa. Gdyby ktoś z Was natomiast chciał się odmóżdżyć, wyluzować, odstresować, a tym samym po prostu wyjść z domu w kapciach i piżamie na beztroską, resetującą przejażdżkę, to nie ma lepszego środka transportu od SuperFour’a. Duża, praktycznie nieograniczona widoczność sprawia, że to ciemne wozidełko pokryte lakierem schwarz carrera jest idealnym narzędziem do kruzingu i przemierzania szlaków skąpanych w słońcu, gdyż nawet palące promienie w środku lata nie będą bardziej rozgrzewały kierującego niż zamontowany tuż za plecami rozpalony, buchający mocą silnik spalinowy Piaggio. Ze względu na brak wycieraczki taka słoneczna pogoda jest i tak o niebo lepsze niż deszcz, który ma to do siebie, że oprócz zwilgotnienia atmosfery wokół, robi się też mokro w środku pojazdu, ale za to zupełnie w gratisie dodatkowo opady zmywają z tej przeźroczystej okrągłej kopuły rozgniecione muchy i przyklejone szczątki pozostałych owadów latających…

oferta SuperFour1

Czytaj dalej