Niedzielna pętla po okolicy…

***** Tekst utworzony 23.03.2011r. *****

Dzisiaj podobno jest jakieś święto, tyle że nikt nie wie jakie. W każdym bądź razie galerianki mają zonka, bo wszystkie sklepy zamknięte… Pogoda nareszcie zaczęła przypominać lato. Jedynym minusem był dzisiaj silny wiatr, przez który momentami zwalniałem, ponieważ obawiałem się, że ostrzejszy podmuch zrzuci mi rękę z joysticka – a kto by wtedy kierował? O autopilocie w wózku, jeszcze nie słyszałem. Ale nie wiem, czy byłoby to dobre, ponieważ wtedy to już nic bym nie robił 😉 Załoga uczestnicząca w dzisiejszej wycieczce to ja i tata – skromnie, ale za to z klasą. Trasa, którą zaplanowałem na niedzielne popołudnie to standardowa pętla mojego autorstwa, czyli Dąbie-Zdroje-Słoneczne-Dąbie. „Około” 16 kilometrów i 252 metrów według obliczeń googli. Ogólnie rzecz biorąc, szlak im. Piotra Karlińskiego, w jakiś siedemdziesięciu procentach składała się ze ścieżek rowerowych. Reszta do wyboru – albo krzywy chodnik, albo dziurawa droga. Cała trasa jest w miarę bezpieczna – oczywiście wszystko zależy od fantazji drivera… Moje umiejętności, jakie są, każdy wie 😉 Kubica ma szczęcie, że nie jeździ w mojej klasie, bo by się chłopak tylko wstydu najadł… Nie chcę się chwalić, bo nie ma za bardzo czym, ale dzisiaj kilka razy nagiąłem przepisy. Jak mam jechać 5 km/h? To nie dla mnie! Skręcanie bez kierunkowskazów, przejeżdżanie linii ciągłej, czy jazda pod prąd – to tylko niektóre wykroczenia, które udało mi się dzisiaj popełnić. Jak kiedyś misiaki podliczą te wszystkie moje „brawurowe manewry”, to zamkną mnie na dobre. Mam nadzieję, że będziecie przysyłali mi paczki do więzienia? A może dostanę tylko areszt domowy… Jakby co, z góry przepraszam, nie obiecuję poprawy. Nie mogę tego zrobić, ponieważ moim bolidem nie da się inaczej jeździć… Wróćmy do tematu głównego tego zeszycika. Jazda przebiegała bez żadnych niespodzianek. Ruch, jak to zwykle bywa w takie kretyńskie święta, był bardzo mały. Tata jechał w miarę równo i spokojnie. Rozgrzewał się przed Tour de France, w którym bierze co roku udział… na kanale Eurosport 😀 Cały wypad trwał godzinę i dwadzieścia minut. Większych przerw nie było, oprócz pauzy na przejeździe kolejowym na Pomorskiej, ale mieszkając w Dąbiu od dziewięciu lat idzie się do tego przyzwyczaić… Dzisiejszą jazdę traktuję wyłącznie treningowo, jako takie przygotowanie do sezonu, a ten mimo że krótki, będzie intensywny…

***** Tekst utworzony 23.03.2011r. *****

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *