***** Tekst utworzony 14.02.2011r. *****
25.07.2009r. – sobota
Dzisiaj o jakiejkolwiek wycieczce mogliśmy zapomnieć. Liczyrzepa nie miał dzisiaj widocznie dobrego humoru, bo już od samego rana lało jak z cebra. Przejaśniło się dopiero pod wieczór… Z nim nie ma żartów… Z Duchem Gór jeszcze nikt nie wygrał, a miejscowi bardziej się go boją, niż w Hogwarcie Sami-Wiecie-Kogo… W związku z tym, że z takimi cwaniakami nie ma co zadzierać, prawie cały dzień przesiedziałem w pokoju oglądając telewizję.
Dzisiaj były kwalifikacje do jutrzejszego wyścigu Formuły 1 o Grand Prix Węgier na torze Hungaroring koło Budapesztu. Nie mogłem tego przegapić… Co prawda w hotelu nie ma Polsatu, ale na szczęście znalazłem transmisję na niezawodnym, niemieckim DSF-ie. Tak na marginesie, to w naszym hotelu są 4 kanały polskie i 30 niemieckich – widać kto tu przyjeżdża… Podczas kwalifikacji stała się rzecz straszna. Mój ulubieniec – Felipe Massa – został trafiony sprężyną w głowę, a dokładniej w kask i stracił przytomność w trakcie jazdy, poczym czołowo uderzył w ścianę z opon. MASAKRA… Po wypadku odleciał śmigłowcem do szpitala. Mam nadzieję, że wyjdzie z tego cało i niedługo wróci na tor, bo w przeciwnym razie będę musiał go zastąpić… 😉
***** Tekst utworzony 14.02.2011r. *****