***** Tekst utworzony 18.04.2011r. *****
Dzisiaj również poddaliśmy się i zrezygnowaliśmy z jazd… Wyszliśmy tylko na „miasto”. Zaliczyliśmy miejscowe sklepiki z najróżniejszymi, „niezbędnymi” do życia gówienkami – od lamp solnych, które odciągają złe fale od telewizora, poprzez arabskie chusty – arafatki, do czarodziejskich kamieni wyprodukowanych w Chinach 😉 Na końcu odwiedziliśmy Dom Zdrojowy, poczym wróciliśmy na kolację do hotelu. Wieczorem odwiedzili nas oczywiście państwo E., którzy zrobili nam pokaz zdjęć i filmów z ich wycieczek po okolicy… Umówiliśmy się na jutro (sobotę), że pójdziemy razem do Chatki Górzystów na słynne biszkoptowe naleśniki z jagodami. Żeby tylko nie padało…
***** Tekst utworzony 18.04.2011r. *****