Wizyta ekipy “Bez Barier”…

Na dzisiaj nie planowałem żadnych wycieczek. Pierwszą część dnia poświęciłem na tworzenie oraz umacnianie swojego wizerunku w mediach 😉 Jak to mówią – reklama dźwignią handlu. Ja co prawda niczym nie handluję, ani niestety nikt nie płaci mi za przebyte kilometry, ale im popularniejszy będzie mój blog, tym więcej trafi do mnie potencjalnych czytelników, o których cały czas usilnie zabiegam…

19-ego maja otrzymałem od pani redaktor Barbary Jesiołkiewicz-Kowalczyk całkiem interesującego maila. Tak wyglądało kluczowe zdanie z tego listu – „…przeczytałam artykuł o Pańskiej pasji i chciałabym zrobić materiał do programu Bez Barier, emitowanego w TVP Szczecin…”. Na początku miałem wątpliwości, ale po dłuższym przemyśleniu tej ciekawej propozycji pomyślałem, że czemuż by nie… Nie jestem jeszcze celebrytą, więc takie występy odbębniam za free, ale postanowiłem, że ten potraktuję jako swego rodzaju inwestycję 😉 Odpisując na tego maila byłem twardy i postawiłem kilka warunków. W końcu to ja rozdaję tutaj karty 🙂 Po pierwsze, podczas zdjęć w plenerze, miało być ponad 20°C – przecież nie będę marzł dla telewizji regionalnej. Dla Eurosport’u to co innego 😉 Po drugie, poprosiłem o umieszczenie adresu mojego bloga w trakcie programu. Obawiałem się, że będzie z tym problem ze względu na cztery literki w nim zawarte – onet. Takie kryptoreklamy nie są mile widziane, szczególnie w telewizji… Był jeszcze trzeci warunek, ale on zostanie moją słodką tajemnicą 🙂 W paru mailach i jednej rozmowie telefonicznej dopięliśmy wszystko na ostatni guzik i dzisiaj około 10:30 pod moim domem, pojawił się biały bus TVP. Wyłoniła się z niego ekipa rodem z Hollywood – pani redaktor, operator oraz dźwiękowiec w zupełności wystarczyli do wykonania tej wymagającej misji, jaką było nagranie materiału do programu „Bez Barier” 😉 Już na dzień dobry popłynęliśmy na głębokie wody. Żeby wykorzystać sprzyjającą pogodę, od razu udaliśmy się w plener…

Na początku nagraliśmy kilka, kilkanaście ujęć na nierównej drodze z betonowych płyt. Operator zaufał moim umiejętnościom powolnego prowadzenia SuperFour’a i odważył się przejechać stojąc na progu mojego pojazdu, robiąc przy tym zapierające dech w piersiach ujęcia. Cały czas kierowaliśmy się do pobliskiego lasu. Tam również robiłem za „kaskadera” i jeździłem w tę i z powrotem po piaszczystej ścieżce pełnej wyschniętych szyszek. Za mną, na swoim rowerze, śmigał Rafał (mój asystent), dzięki któremu mamy te wszystkie fotki z „planu zdjęciowego”…

Po tym wszystkim wróciliśmy do domu, gdzie przy samym garażu powitał nas deszcz… Po chwili, kiedy zdjęcia „mnie w akcji” mieliśmy już za sobą, założyliśmy mini-studio w moim pokoju i rozpoczęliśmy rejestrować „setkę”, czyli taki jakby wywiad… Nie mam najmniejszych problemów z występowaniem przed kamerą, a wręcz przeciwnie 🙂

Najpierw trochę pogadałem, potem poudawałem, a to że przeglądam zdjęcia na komputerze, a to że pisze bloga, itd. Zawsze podczas zdjęć do takich reportaży, z tak miłym zespołem, panuje fajna atmosfera i momentami jest naprawdę zabawnie. Trzeba jedynie wykazać się odrobiną cierpliwości, ponieważ czasami niektóre czynności wymagają kilku powtórek, żeby kamera wszystko dobrze uchwyciła… Po mnie przyszedł czas na „setkę” Rafała, którą zgrana ekipa nakręciła w ogrodzie… Około 13-tej byliśmy już po. Dwie i pół godziny zleciało nam dosłownie w mgnieniu oka. Mam nadzieję, że po zmontowaniu całości, wyjdzie z tego całkiem przyzwoity, sześciominutowy reportaż… Kiedy będzie można go zobaczyć? Nie wiem, ale jak tylko dostanę cynk od pani Basi, na pewno dam znać. A jak tylko pojawi się w Internecie, od razu wrzucę go na bloga. Proszę o cierpliwość 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *